Oczepiny (zwane też przebabinami, czepieniem, czepinami) to dawny
obrzęd weselny znany u większości ludów słowiańskich, podczas którego panna
młoda symbolicznie przechodziła ze stanu panieńskiego w zamężny. Nazwa oczepiny
pochodzi od czepca, nakrycia głowy, jakie nosiły mężatki w miejsce panieńskiego
wianka.
Oczepiny odbywały się o północy, kiedy to pannę młodą
prowadzono do bocznej izby, śpiewając przy tym pieśń Oj, chmielu, chmielu....
Potem druhny zdejmowały z głowy panny młodej wianek, ścinano jej warkocz lub
skracano włosy, a starsze zamężne kobiety nakładały czepiec. Czepiec weselny, z
białego płótna, misternie haftowany, najczęściej był podarunkiem od matki
chrzestnej. Brat panny młodej lub najstarszy drużba wręczał go starościnie
(która często była wcześniej swatką). Umieszczony na głowie, naznaczony znakiem
krzyża, stawał się atrybutem małżeństwa.
Oczepinom towarzyszyły
różne zwyczaje: panna młoda "na niby" zrzucała i deptała czepek,
czasem któryś z drużbów zamiast czepka wkładał jej na głowę męski kapelusz, uciekała
dookoła stołu przed mężatkami chcącymi ją oczepić, broniła się przed oczepinami
sama lub "pomagali" jej żonaci mężczyźni.
Współcześnie w Polsce
pozostałością oczepin jest spotykany na wsi w niektórych regionach zwyczaj
datków "na czepiec" (zwyczaj ten ewoluował w tzw. taniec wykupny lub „zbieranie
na wózek”). Obecnie, gdy wybije dwunasta w nocy, niezamężne panny i
kawalerowie tańczą w kółeczku w rytm muzyki wokół państwa młodych i mają za
zadanie złapać rzucane przez nich rekwizyty: panny - welon, podwiązkę lub
bukiet, a kawalerowie krawat, musznik lub muchę. Ci którym uda się złapać rzucane
części garderoby mają szansę na rychłe zamążpójście lub ożenek. Zgodnie z
tradycją "nowa młoda para" powinna razem zatańczyć -najlepiej tango z
różą w zębach (i figurami), a na specjalne życzenie gości wołających "gorzko,
gorzko" albo odśpiewujących "Gorzka wódka" również się
pocałować.

Najczęściej oczepinom
towarzyszą zabawy, konkursy i przyśpiewki, które prowadzone są przez zespół lub
wodzireja i są sympatycznym urozmaiceniem wesela. Oczywiście jedynie wtedy,
kiedy nie przekroczy się granic kultury i dobrego smaku.
Pozdrawiam :)
Bardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń